EL TIEMPO PASA VOLANDO… Czas szybko płynie
Mijają właśnie trzy tygodnie naszego pobytu w upalnej Andaluzji. Zdążyliśmy się już zadomowić, poznaliśmy miasto i jego atrakcje, nawiązaliśmy nowe znajomości zarówno w pracy, jak i na kampusie. Dni upływają nam bardzo szybko, czas jakby przyspieszył i niedługo musimy wyjeżdżać, a nie ma chyba nikogo, kto nie chciałby tu zostać na dłużej.
Przyzwyczailiśmy się już do codziennej rutyny wyznaczanej przez godziny pracy, spotkania z opiekunami, pory posiłków, a z drugiej strony codziennie dzieje się coś nowego. Wszyscy już pracują na poranną zmianę, więc popołudnia wykorzystujemy na zwiedzanie miasta w ramach programu kulturowego.
NIE SAMĄ PRACĄ CZŁOWIEK ŻYJE
W poniedziałek nasza opiekunka praktyk, Kasia, zabrała nas do pałacu Alcazar. Na tę atrakcję czekaliśmy z niecierpliwością i nie zawiedliśmy się. Pałac robi niesamowite wrażenie, a jego ogrody zachwycają przestrzenią, architekturą i bogactwem roślinności. Podczas spaceru natknęliśmy się na lokalnych celebrytów- zamieszkujące ogrod pawie , które chętnie pozowały do wspólnej fotografii.
W kolejne popołudnie odwiedziliśmy Muzeum Inkwizycji. To niewielkie muzeum mieści się w zamku Świętego Jerzego, tuż nad brzegiem rzeki Guadalquivir. Miejsce to było siedzibą instytucji powołanej do zwalczania herezji po przywróceniu w średniowiecznej Hiszpanii religii katolickiej jako jedynie obowiązującej. Działalność Świętej Inkwizycji to kilka wieków prześladowań ludzi różnych wyznań i narodowości. Zamek był jednocześnie więzieniem, w którym przesłuchiwano podejrzanych, a wśród nich było wiele znanych osobistości, obecnie uznanych za świętych kościoła katolickiego. Warto wspomnieć, że w muzeum nie znajdziemy narzędzi tortur czy replik stosów, na których palono heretyków, ale w podziemiach zachowały się mury i niektóre pomieszczenia. Teraz lepiej rozumiemy, jak ważne i cenne jest to, że możemy się cieszyć wolnością religijną.
Tego popołudnia spędziliśmy też trochę czasu na spacerze po cudownej dzielnicy Triana. Zachwyciły nas jej kręte, wąskie uliczki i niezliczone patios z barami tapas, w których mieszkańcy po południu spotykają się ze znajomymi i rozmawiają. Tutaj, w Hiszpanii, rozmawia się bardzo głośno i nie ucisza się dzieci. Całe rodziny przesiadują na zewnątrz do późnych godzin wieczornych, a dzieci bawią się na ulicy. Triana to dawna dzielnica żydowska, słynąca z rękodzieła i produkcji ceramiki. Zajrzeliśmy do kilku sklepików i nacieszyliśmy oczy pięknymi bibelotami w tradycyjne andaluzyjskie wzory.
Na zakończenie dnia odwiedziliśmy Muzeum Sztuki Współczesnej, które znajduje się w klasztorze Santa Maria de las Cuevas. Duże wrażenie zrobiły na nas obrazy malarki Salomé del Campo „Días y noches”. Artystka uwieczniła codzienność, momenty z pozoru zwyczajne, a jednak wspaniale oddające ludzkie emocje i atmosferę życia ulicznego. To, co widzimy na co dzień i mijamy obojętnie, na jej obrazach nabiera innego znaczenia.
Sevilla, piękna stolica Andaluzji, ma wiele do zaoferowania zarówno swym mieszkańcom, jak i licznie odwiedzającym ją turystom. Bardzo się cieszymy, że podczas naszego pobytu jesteśmy uczestnikami życia kulturalnego i możemy zobaczyć wiele obiektów ze słynnej listy dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO.